Emmett właśnie opuścił poprawczak. Wraca na chwilę do rodzinnego miasteczka by zaopiekować się bratem i załatwić sprawy związane ze śmiercią ojca. Chłopcy chcą wyruszyć w daleką drogę w poszukiwaniu matki, która ich opuściła wiele lat wcześniej. Przynajmniej tego chce ośmioletni Billy. Emmett chce po prostu wyjechać.. opuścić miejsce, w którym nie spotkało go nic dobrego. Najwyższy czas zacząć od nowa. Bez bagaży, przeszłości, uprzedzeń.. taki był plan, ale do chłopaków dołącza dwójka uciekinierów z poprawczaka..
Nie będę rozpisywał się tu o fabule, bo mam wrażenie, że nie ona jest tu ważna. To powieść o podróży, realizacji celów, a także o przypadku. Życia, tak jak i podróży, nie da się drobiazgowo zaplanować, nawet z grubsza obrany cel może okazać się poza zasięgiem. Los, a także inni ludzie mogą diametralnie odmienić życie. Plany staną się nieaktualne, ale też może otworzą się nowe możliwości. Lincoln Highway to też rzecz o uczuciach (miłość, przyjaźń) i odpowiedzialności za swoje własne czyny. Czyny, a nie decyzje - bo te ostatnie nie zawsze należą do nas. Znakomita lektura.
Notka o autorze|closed
Z wykształcenia politolog, z zawodu informatyk, a prywatnie miłośnik kina, komiksów i zwierząt.
Od kilku lat prowadzi bloga salomonik.eu, na którym wylewa swoje zachwyty i frustracje dotyczące poznawanej kultury (ludzkiej również).
Lubi dobre wspomnienia i dlatego wielokrotnie ogląda te same filmy i czasem zachowuje się jak bajtel w zabawkowym.Od kilku lat odkrywa świat komiksów.
Je mięso ;)