Z czym kojarzy się Wam Nowy Jork? Pierwsze co mi przychodzi do głowy to: wieżowce, giełda, bogactwa, metro, World Trade Center. Większość skojarzeń jest bardzo pozytywna i myślę, że w tej materii nie odstaję od innych. LeDuff próbuje nam pokazać ciut inny Nowy Jork. To miasto, które gwałtownie się zmienia, a to sprawia, że wielu jego obywateli pracuje na te zmiany powyżej swoich sił. To robotnicy, którzy budują to miasto, za najniższe pensje, bez ubezpieczeń, bez perspektyw. Obok nich są starzy mieszkańcy miasta, którzy nie nadążają za rosnącymi zmianami. Ich praca jest coraz mniej potrzebna, a miejsce zamieszkania coraz bardziej przypomina zakazane dzielnice. Są też tacy, którzy przybyli do tego miasta w poszukiwaniu szansy na lepsze życie. Niektórym się uda, ale większość z nich dostanie od miasta solidną lekcję życia. Czasem ich widać w zaułkach ulic. To ludzie całkowicie żyjący w mieście, ale też poza systemem (bezdomni, uzależnieni).
Już pomijam tych, których największym grzechem jest niewłaściwy kolor skóry. Miasto jest tolerancyjne, otwarte, ale czy jego mieszkańcy również? LeDuff jest dziennikarzem, który mocno mnie drażni. Ta jego wiara, że jest nieomylny, że wszystko wie najlepiej. Może mnie wkurzać, ale też jestem świadom, że wiele z jego obserwacji jest trafnych. Amerykański sen nie jest dla wszystkich. Sięgając po ten tytuł sądziłem, że ta książka będzie głównie opowiadać o pracy w Nowym Jorku. Niestety tak nie jest - to zbiór luźnych reportaży, których bohaterowie mieszkają w tym mieście. Poza jednym wyjątkiem. Akcja najlepszego reportażu nie dzieje się w Nowym Jorku. Mowa o pracy w fabryce mięsa. Ten jeden reportaż, wciśnięty tu na siłę mówi więcej o Ameryce niż pozostała część książki.
Charlie LeDuff, Praca i inne grzechy. Prawdziwe życie nowojorczyków
Recenzja pierwotnie ukazała się na salomonik.eu