"Lotta" Zofii Staneckiej kupiła mnie w całości. Podczas lektury, a to się śmiałam, a to wzruszałam, ale to kiwałam sobie w myślach do samej siebie głową szepcząc - "tak właśnie jest, gdy człowiek ma psa, a pies - człowieka".
Bohaterką książki jest psica, narratorką dziewczynka, do której domu przybywa Princepiessa. Na punkcie nowej domowniczki najbardziej szaleje mama, ale i dzieciaki z każdym dniem nawiązują z nią coraz mocniejszą więź. Codzienność z Piesulinką, trudna, acz uwieńczona sukcesem nauka realizowania potrzeb fizjologicznych na spacerze, klasyfikowanie potraw na te do jedzenia dla piesków i na te nie do jedzenia (co zdaniem Lotty jest oburzające), psie zabawy i psie oraz ludzkie smutki, tworzą przeuroczą i bardzo realistyczną opowieść o życiu w towarzystwie psa. Niech tym, co najlepiej pokaże Wam charakter tej książki będzie cytat: "Kiedy jest nam źle, wystarczy, że przytulimy się do Lotty i powąchamy jej stópki albo ucho, a życie od razu nabiera sensu" [s.118]
"Lotta" to książka napisana przez Zofię Stanecką sercem i sercem zilustrowana przez Mariannę Sztymę. Gorąco zachęcam do lektury!