Dwanaście sugestii dla wytrawnych Czytelników. Nieustanie kusimy do czytania i podejmowania wyzwania. W każdej chwili możecie sięgnąć do wyzwania czytelniczego, a na bibliotecznym fanpage’u w postach z challangem dzielcie się swoimi opiniami o książkach, które czytacie.
Maj: wybierz książkę, której grzbiet liczy więcej niż 220 mm
#1 Wybór Antoniny:
O „Księciu w cukierni” już kiedyś Wam pisałam. Postanowiłam wrócić do krótkiego tekstu sprzed dokładnie roku i stwierdzam, że nic się nie zmieniło – moje odczucia względem tego tytułu są nadal aktualne: „Książką, w której warto zasmakować, jest ‘Książę w cukierni’ z tekstem Marka Bieńczyka
i ilustracjami Joanny Concejo. To książka z pozoru tylko dla dzieci – przedstawia uniwersalne, choć trochę przykurzone prawdy, o dążeniu do szczęścia, (nie)dostrzeganiu go i (nie)docenianiu. To proste słowa, ale wywołują we mnie wzruszenie, czuję, że och!, to dokładnie moje przemyślenia, ten smutek myśli pomieszany z tu i teraz, gdy jest przyjemnie. Lubię wracać do dialogu Księcia i Kaktusicy, gdy jest mi źle, i gdy jest mi dobrze. Ilustracje, niepokojąco-intrygujące, polecam oglądać niespiesznie, ponieważ pełne są szczegółów, które potrafią umknąć. Warto je odszukać.”
To książka w formie leporello – jeśli ją rozciągnąć, mierzy ponad 6 metrów długości. A wysokość grzbietu? Ponad 330 mm, więc majowe wyzwanie literackie uznaję za wykonane!
#2 Wybór Ani:
Jako dziecko uwielbiałam zbierać kamienie, ale nie była to pasja geologiczna, raczej ciekawość kształtów, kolorów, faktur i upodobanie do zbieractwa :) Właściwie do dziś z wyjazdów i spacerów zdarza mi się znosić pamiątkowe kamyki. Jak więc mogłam nie zachwycić się książką „Petra”, autorstwa Marianny Coppo, wydaną przez wydawnictwo Wytwórnia? Tak, „Petra” jest kamieniem, ale wierzy, że może być… wszystkim i to jest w niej wspaniałe, i jakoś dla mnie wzruszające. Każdy, duży czy mały, któremu zdarza się wątpić w siebie powinien poczytać o „Petrze” i spróbować popatrzeć na siebie, tak jak ona – z wiarą, że mogę wszystko i ciekawością – czym okażę się jutro? A, dla porządku – grzbiet liczy 275 mm, wyzwanie majowe zaliczone :)
#3 Wybór Moniki:
„Ścieżka prostej obfitości" to książka, która towarzyszy mi od wielu dni. Ułożona jak w kalendarzu treść niesie ze sobą przesłanie na każdy dzień roku, a że poza datami dziennymi nie ma innych wskaźników - możecie ją traktować jako zaproszenie do codziennego wsłuchania się w siebie. Sarah Ban Breathnach prowadzi czytelników stosując sześć kompasów drogi prostej obfitości, pokazuje, jak wielkim cudem może być życie, jeśli tylko zechcemy dostrzec to, co w nim piękne. Autorka przygotowała także propozycje tego, co warto zrobić w danym miesiącu - maj jest, na przykład, poświęcony kwiatom.
"Ścieżka prostej obfitości" jest moją towarzyszką do porannej kawy, ale zaglądam do niej też wieczorem, by przekonać się jak to, co przeczytałam rano, zapracowało we mnie w ciągu dnia. W majowych wpisach autorka wiele miejsca poświęca tematyce Domu, naszej przestrzeni i temu jak dbanie o nasze najbliższe otoczenie wpływa na psychikę. Zapraszam, już wkrótce znajdziecie tę niezwykłą książkę na naszych półkach.
#4 Wybór Magdy
Jeśli znacie Shauna Tana i jego twórczość, to jesteście zapewne tą grupą, której zachęcać nie trzeba do poznania jego historii. Maj to czas, w którym namawiamy Was do sięgnięcia po książki o nietypowych rozmiarach - wszystkie publikacje wspomnianego autora i ilustratora wpisują się w wyzwanie.
Shaun Tan to australijski ilustrator wielokrotnie nagradzanych książek dla dzieci i młodzieży, ale zawsze wychodzę z założenia, że dorośli także mogą wiele z tych historii wynieść. Te książki skupione są mocno na obrazie, zaskakując swoją formą. W tym miejscu mogę Was zapewnić, że Shaun Tan odmieni Wasze życie. A na zdjęciu „Opowieści z głębi miasta”, które traktują o więzi człowieka ze zwierzętami, przedstawione są one w sposób nieoczywisty - słowa przeplatają się tutaj z obrazem, dając niesamowity wydźwięk. To w jaki sposób podane są historie jest wprost obłędne. Książka wprawdzie nie jest grubym tomiszczem, ale można długo wpatrywać się w każdą z ilustracji – do czego Was zachęcam. Nie bójcie zatracić się w opowieściach Shauna Tana.
#5 Wybór Sławka
Z majowym wyzwaniem nie miałem większych problemów, gdyż większość książek, które czytam mojej 4,5-letniej córce ma więcej niż 22 cm (wzdłuż i wszerz):) Ulka najbardziej przepada za takimi, które posiadają piękne ilustracje, niosą za sobą cenny przekaz, a także bawią. Jedna z jej ulubionych serii opowiada o zabawnych, „z życia wziętych” przygodach taty Oli. Dziś przedstawiam najnowszą z nich - „Tata Oli jest chory” autorstwa Thomasa Brunstrøma, z ilustracjami Thorbjørna Christoffersena (Wydwnictwo Dwukropek).
Autor w zabawny sposób pokazuje, że w rodzinie, to mężczyźni zawsze chorują „najbardziej”. Tatę Oli dopadła „męska grypa”, najgorsza odmiana tej choroby :) W tych „ciężkich” dla niego chwilach opiekuje się nim Ola. Jednak tata czuje się coraz gorzej i zaczyna nawet spisywać testament…
Gorąco zachęcam rodziców oraz ich milusińskich do sięgnięcia po tę zabawną książkę, jak i całą serię. A już w czerwcu ukaże się kolejna, „Obciachowe pomysły taty Oli”.