Suwalszczyzna to ten rejon Polski, którego nie miałam okazji odwiedzić od ponad 20 lat. Teraz okazja się nadarzyła - a był nią Festiwal literacki Patrząc na Wschód - więc czym prędzej spakowałam plecak, kupiłam bilety kolejowe i przygotowałam rower. Rower? Tak, uznałam bowiem, że pojazd napędzany siłą mięśni będzie najwłaściwszym środkiem do zwiedzania Suwalszczyzny. Będzie dawał też największą niezależność.
Do stolicy regionu dojechałam nie bez przygód. W Augustowie należało się, z powodu wypadku na torach, przesiąść z pociągu do autobusu, co spowodowało moje obawy o transport roweru. Odległość 30 kilometrów dzielącą obydwa miasta mogłabym przejechać na dwóch kółkach, ale to spowodowałoby znaczne opóźnienie na spotkania festiwalowe. A tych nie mogłam się doczekać!
Zostawiwszy bagaż w miejscu noclegu (polecam pokoje gościnne Wigierskiego Parku Narodowego) wyruszyłam do Budy Ruskiej. Jechałam ścieżką rowerową wzdłuż trasy łączącej Suwałki i Sejny, jechałam drogami wiejskimi, a gdy w jednej ze wsi zobaczyłam znak wskazujący szukaną przeze mnie miejscowość, przyszło mi zjechać z asfaltu i szutrową drogą, przez las, a potem pola, dojechać do właściwej chaty i właściwego podwórka. Jakże ja się wówczas cieszyłam z tego, że mam rower!
Słuchałam prelekcji Sławomira Niedźwieckiego o ptakach i chłonęłam atmosferę. Ludzie siedzący na kocach, trawie, zasłuchani w opowieść. Kilka dziewczynek na jednej z ław sprzedawało pomalowane przez siebie kamienie, szyszki i papierowe matrioszki. Ktoś kupował książki, ktoś inny na werandzie popijał kawę, a jeszcze inni rozwijali płótno podziwiając odciski roślin na nim zostawione. W oknie werandy na sznurkach wisiały zdjęcia, a pod nimi skarbonka z napisem "zdjęcia za co łaska". Tuż obok można się było posilić, a na końcu działki był pomost, z którego wchodziło się wprost do Czarnej Hańczy.
Spotkanie z Waldemarem Czechowskim i Pawłem Goźlińskim traktujące o Bronisławie Piłsudskim, jego pracy etnografa, codzienności wśród Ajnów upływało za szybko. Obydwaj panowie (p. Czechowskiemu towarzyszył pies o imieniu Ziuk) reżyserując film i pisząc powieść o mniej znanym z braci Piłsudskich zbadali wyczerpująco jego życie i z radością dzielili się swoją wiedzą. Jeśli chcielibyście sprawdzić jak o Bronisławie pisał Goźliński zajrzyjcie do książki Akan (znajdziecie ją w naszej bibliotece).